Przychodząc do pracy pierwszą czynnością, jaką muszę wykonać jest włączenie komputera i zalogowanie się do systemu monitorującego mój czas pracy. Zazwyczaj robię to odruchowo i jeszcze nigdy nie zdarzyło się, bym o tym zapomniał. Nigdy, aż do dzisiejszego dnia, kiedy to nie wiadomo dlaczego zupełnie wyleciało mi z głowy zalogowanie się do systemu. Dopiero około godziny 10.00 przyszedł do mnie kolega z biura obok, administrator baz danych Stalowa Wola, i poinformował mnie, że nadal jestem niewidoczny w systemie. Dopiero wtedy zorientowałem się, że faktycznie zapomniałem zalogować się w systemie, przez co ten policzy mi złe godziny pracy. Aj, wiedziałem, że kiedyś taka rzecz musi mi się przytrafić, ale nie sądziłem, że będzie to aż tak denerwujące.
Przez moje poranne zapomnienie cały dzień mam jakiś taki dziwny i w ogóle nie idzie mi praca. Cały czas wracam myślami do systemu i zastanawiam się czemu, na Boga, zapomniałem o najważniejszym elemencie poranka. Może się starzeję, a może to pierwsze oznaki Alzheimera? Gdy wrócę do domu wygoogluję wszystkie wczesne objawy tej choroby i będę analizował czy mnie czasem ona nie dopada. Mój daleki wujek choruje na Alzheimera i może ja po nim jakoś to odziedziczyłem?
Na razie nie ma co przesadzać i się zbytnio nakręcać. Wierzę, że to jednorazowe zapomnienie, które nic nie znaczyło. W razie czego jutro na 8.00 rano nastawię sobie w telefonie przypomnienie o zalogowaniu. Zawsze to coś!